Czwartek 13.07.2017
Hej #armiakamila chce Wam wszystkim i każdemu z osobna podziękować za siłę, wiarę i nadzieję, którą dajecie Kamilowi i jemu osobistemu zapleczu technicznemu - czyli np. mnie, jusi czy jego mamie. Bardzo to doceniamy. Jeżeli chodzi o leczenie Kamila to sytuacja się zmieniła. Po kontrolnej wizycie u lekarza Kamil został zatrzymany w szpitalu. Ze wzgledu na bardzo wysoką bilirubine immunoterapia nie będzie kontynuowana. Dostał mnóstwo kroplówek, które miały wypłukać troche jego organizm. Dzisiaj zaczynamy ciężką wojnę, ponieważ Kamil dostanie pierwszą dawkę chemioterapii, ktora jak powiedział lekarz ma "sponiewierać". Za 3 tygodnie jak wszystko pójdzie dobrze to kolejna dawka. To tak w skrócie, ale myślę, że najważniejsze co trzeba to Wam przekazałam. Także jeszcze mocniej zaciskamy kciuki, modlimy się i WALCZYMY! Przesyłajcie jak najwięcej pozytywnej energii i bojowego nastawienia bo tego nigdy za wiele. Pozdrawiam Was serdecznie Ania
Wtorek 11.07.2017
Cześć, dziś mam więcej sił, postaram się nadrobić braki
Rak codziennie uczy mnie czegoś nowego, lekcja którą otrzymałem dwa dni temu po ciągłych 28h bólu mówi o tym że rak to miesiące niebotycznego cierpienia. Powtarzam to za każdym razem ale nie jestem w stanie opisać Wam słowami bólu który przyszedł z chorobą, bólu od którego trzęsą Ci się ręce i nogi, skacze ciśnienie i nie jesteś w stanie w żaden sposób odpocząć. Gorsze od fizycznego cierpienia jest tylko cierpienie Twoich bliskich którzy patrzą na Ciebie zwijającego się pod nogami i wiedzą że w żaden sposób nie mogą Ci pomóc.
Leki przeciwbólowe nie zawsze działają i nie zawsze dość szybko, mają też niestety masę efektów ubocznych jak lęki, utraty świadomości czy wszystkie problemy z układem pokarmowym tak więc w chwilach gdy czekam z utęsknieniem jak zaczną działać ogromnym wsparciem jesteście dla mnie WY. Wystarczy że włączę FB i zobaczę Was uśmiechniętych na zdjęciach czy obejrzę film jak ten niżej z ostatniej jazdy na motocyklu -> serce się cieszy :)
Ehh nawet nie wiecie jak po takim maratonie bólu człowiek docenia że może 3h poleżeć na plecach popatrzeć w sufit i nie spać... zwyczajnie odpocząć.
Nie wiem wszystkiego o swoich badaniach ale coś tam do mnie dociera :)pewnie to co najlepsze :) Są wyniki tomografu, nie ma nigdzie przerzutów, do kości, węzłów chłonnych nic, przy tak ogromnym guzie (15cm na 7 cm) to rzadkość -> dziękuje CI Panie Boże. Wyniki krwi morfologia ok, transamizany (alt i ast) wciąż wysoko ale spadają ważne że nie rosną (około 200/300). Jest również wynik viremii będzie on jest konsultowany ale na 95% wirus żółtaczki typu B nie jest aktywny, zażółcenie oczu skóry itd. jest spowodowane żółtaczką mechaniczną naciskiem np. nowotworu kanalik żółciowy i częściowe go zwężenie. Co za tym idzie bilirubina wysoko. Z dwojga złego lepiej w tę stronę :) Śledziona się pomniejszyła z 18 cm na 11 cm.
Tyle wiem, jutro konsultacja onkologiczna, w piątek kolejny wlew. Kontakt zapewne znów się urwie, często jestem na lekach zaburzających świadomość tak więc czasem gdy będziemy pisać mogę być różny ale piszcie to daje mi siłe :) To i wszystkie te akcje które dla mnie robicie,
PO STOKROĆ DZIĘKUJE!!!
PBC jak przenosić góry tylko z Wami !!
https://www.youtube.com/embed/BjTR60r6eHM
Piątek 07.07.2017
Cześć tu Kamil,
Przepraszam że bez zdjęcia dziś i za wciąż małą aktywność jednak jestem wykończony. Chociaż bym bardzo chciał nie jestem w stanie Wam opisać jak duże zmiany w moim organizmie i jak ogromne obciążenie powoduje leczenie. Paradoksalnie czułem się świetnie dopóki nie zaczęli mnie leczyć :D
Stan zmienia mi się z godziny na godzinę albo zwijam się z bólu albo mam duszności, często boli za każdym razem coś innego jednak boli 22/24h. Czasem śpię dwa dni czasem nie śpię 3 jest ciężko jednak wiem że tak ma być. Wiem że to normalne reakcje na leczenie, że walczę z rakiem i wierze że wygrywam! Często dostaje też jakieś mocne leki przeciwbólowe i przebywam w innym wymiarze tak więc kontakt może być utrudniony.
Bardzo Wam dziękuje za wszystkie akcje które dla mnie robicie, to nie są zwykłe zdjęcia, gdy leże na łóżku z ledwo otwartym jednym okiem i mogę zobaczyć Wasze balony czy wspominać wypad na moto w oczekiwaniu aż zaczną działać leki mogę się uśmiechnąć, dziękuje!
Serdecznie Wam za wszystko dziękuje i proszę o wyrozumiałość, pocieszają mnie że po kolejnych wlewach będzie gorzej :D już nie mogę się doczekać
Dzięki serdeczne że jesteście!!
Wtorek 04.07.2017
Kamil jest po tomografii. Lekarz od razu po badaniu powiedział, że Kamil nie ma przerzutow !! Opis tomografii będzie do 4 dni. -Justyna
Niedziela 02.07.2017
Cześć, chciałem bardzo przeprosić że nie pisałem nic od piątku. Zrobili mi wlew i urwal się mój kontakt z rzeczywistością. Przyjemnie nie było :Dogólnie nie polecam ;)
Większość czasu bylem na mocnych przeciwbólowych, spalem, nie wiele kontaktowalem i nie wszystko pamiętam. Tak więc jak już nadszedł ten czas że powiedzialem komuś coś głupiego to przepraszam, to nie bylem ja.
Teraz wszystkie modlitwy skupiam wokół wątroby żeby ona wytrzymała jak najdłuzej, już coś grymasi nabieram kolorków ale dalej walcze, nie zamierzam sie poddawać.
Jutro robimy badanie kreatyniny z krwi, we wtorek tomograf komputerowy klatki piersiowej i brzucha, to bardzo wazne badania. Jestem pełen wiary i codziennie nawijam przebieg na różańcu ;) będzie dobrze! Damy rade!
Piątek 30.06.2017
Cześć, pilna wiadomosc jako że pierwsza dobra w mojej chorobie wrzucam przyjemne zdjęcie z grila ;)
Jest nadzieja, nie bedzie chemii na razie, nowatorskie leczenie immunologiczne bede musial podpisac wiecej zgód bo to leczenie nie jest jeszcze oficjalne i refundowane przez nfz ale stosowane juz z powodzeniem na swiecie. W Polsce niestety tylko w leczeniu Czerniaka. Dzis dostane pierwsze dawki, obserwacja jak organizm sie zachowuje do 12.07 jeseli bedzie poprawa leczenie na wlasny rachunek, koszt jednego wlewu to 12 000 zl, jezeli nie bedzie poprawy chemioterapia. Wlewy sa wykonywane roznie zalezy jak będzie, raz w tygodniu raz na dwa tygodnie. Jak dlugo? Mozliwe ze przez reszte zycia.
Więcej szczegółów nie znam i wybaczcie nie chce znać, mam w końcu nadzieje i drogę którą będę szedl tak długo jak wystarczy sił i pieniędzy. Wierze ze mam szanse na wyleczenie.
Dziękuje Wam wszystkim za wsparcie.
Czwartek 29.06.2017
Cześć, dziś wizyta u Onkologa niestety mimo sterydów wyniki wątrobowe nadal w góre. Jest poważnie, przyjeli mnie od razu do szpitala chemie mam miec juz jutro, nie chcą czekać cytując "żeby sie nie przeczekać." Wątroba umiera, juz tydzien temu lekarz okreslil stan jako klinicznie ciężki.
Nie mają jeszcze wyników wirusa (viremii) działają troche w ciemno, mama obdzwania co moze zeby to badanie bylo na jutro. Strasznie sie ciesze ze mam przy sobie 3 tak wspaniałe Kobiety moją mame, moją Anie i moją siostre. Dzięki nim niczym nie muszę się przejmować załatwiają za mnie wszystko a ja mogę mieć czystą głowę. Nawet nie wiecie jakie to jest ważne że możesz w 100% zaufać i być pewnym że jesteś w najlepszych rękach.
Szanujcie swoje życie bo nigdy nie wiadomo ile nam go zostało.
Wtorek 27.06.2017
Cześć, dziś będzie o temacie wiary ;))
Ocho część osob nie przeczyta ;p rozumiem to, temat gigantycznie ciężki też i dla mnie, obiecuje ze od jutra będzie lżej ;)
Co to się stało że Kamil tak zaczął mówić o Bogu, to co pewnie stalo by się większości z nas - "jak trwoga to do Boga". Ja uważam że wierzyc w Boga mozna na 1000 sposobów i każdy jest dobry, jeden jak za czasów średniowiecza będzie bojaźliwy drugi do którego mi bliżej traktuje Boga jak kumpla, dażąc go takim samym szacunkiem jak ten pierwszy.
Wszyscy wiemy że świat jest zbudowany na pieniądzach i nie można mieć do tego pretensji. Tak zyjemy, musisz je mieć żeby żyć. Dlatego czasem odnosze wrażenie że nawet w kościele nawraca się ludzi w taki sposób żeby ich powrót do Boga przynosił kościołowi pieniadze i o to też nie można mieć pretensji. Poza oczywistym przykładami przychodz 4 razy w miesiącu do kościoła w podtekscie aby przynosić stały dochod, są te mniej oczywiste jak grzechy poruszane z ambony. Częściej słychać nie żyjcie bez ślubu czy pamiętajcie aby dzien święty świecić niż nie czyń drugiemu krzywdy, bądź serdeczny czy żyj godnie. Być może nie słusznie doszukuje sie tam podtekstów o pieniądzach ale nawet jezeli one tam są, to nie można mieć do nikogo pretensji tak działa ten świat, każdy z czegoś żyje, a nawet kościuł z pustego nie naleje.
Ja jednak wierze ze Bóg jest tam gdzie czynisz dobro, mniejsze ma znaczenie czy byles w kościele 2 czy 7 razy w miesiącu myśląc o tym co zrobisz na obiad, a wieksze ma to jakim człowiekiem jestes dla drugiej osoby. Dla mnie Bóg jest tam gdzie Twoj dobry uczynek, tam gdzie uśmiechnęłaś się do kogoś wychodząc z taksówki i sprawiając ze bedzie mial lepszy dzień, tam gdzie oddales swoje kanapki do pracy bezdomnemu czy pomógłeś komus zepchnąć zepsuty samochód z drogi. Tam jest Bóg, i Bóg zawsze wraca w postaci tych dobrych uczynków ktore zrobiłeś.
Dobro zawsze wraca! ;)
Tak więc Nie bójcie się robić dobra bo to inwestycja na przyszłość. Zwyczajnie warto być dobrym ;) nie ważne w co wierzycie ;)
Pogodzenie się z Bogiem pomogło mi jak mówiłem przestać tak panicznie bać się śmierci, skoro tego strachu juz nie odczuwam mam siłę żeby walczyć o życie. Był to dla mnie jeden z najważniejszych fundamentów na którym buduje swoją walke z chorobą. Być może to zabrzmi zbyt zuchwale ale podczas tej drogi pomyslalem sobie ze może Bóg taki mial plan, żeby właśnie za moim przykładem, za pomocą tych zasięgów które mamy zmienic życie dziesiątek tysięcy ludzi, zmusić ich do refleksji, przemysleń nad swoim systemem wartości i zmienić ich życie na lepsze. Żeby nie zostawali po godzinach tylko spędzili czas z synkiem, żeby nie siedziec przed kompem tylko cos w tym zyciu zobaczyc, żeby poderwać jakąś dziewczyne w końcu a nie marnować się jako kawaler ;)
I wiecie co jeseli chociaż jedno życie moja choroba i to co robie zmieni - to było warto.
P.s.
Pamiętajcie że ja jestem ten sam Kamil co pół roku temu ;) z takim samym dystansem, żartami czy słabościami ;) nie musicie bać się pisać albo pisać inaczej, jako najwazniejsza rzecz w mojej chorobie ktora sobie postanowilem to być z ludzmi ;) nie grac na kompie, czytac czy ogladac tv ;) ALE NIE PRZYCHODZIC MI CHORYM! ;)))
Druga kwestia na którą chce Was wszystkich przygotowac jest moje leczenie, wygląd będzie sie zmieniał to każdy wie jakos to przebolejemy, natomiast przy tym typie nowotworu z uwagi na niewydolnosc watroby po chemii toksyny moga byc za wolno oczyszczane z organizmu i rzucac sie na glowe troche bardziej niz u innych ;) wiec jak odwale kiedys cos glupiego, albo komus cos napisze to przepraszam, czasem moze (ale nie musi ;)) wyniknac to z choroby. Dzięki za wyrozumialość ;)
Dziękuje że jesteście!!!!
Dziś podziękowania dla całej mojej pracy! Nie musiałem WAS o nic prosić, wszystko zrobiliście dla mnie sami i bezinteresownie. Najbardziej lapie mnie za serce to ze skonczyly sie waśnie, problemy, kto kogo nie lubi tylko wszyscy jedziecie w jednym kierunku!
Dziękuje Wam za to! Jesteście WIELCY!!!!!!
Poniedziałek 26.06.2017
Cześć nie mogę spac 3:30 stwierdzilem ze przygotuje post na dzisiaj ;),
Dzisiaj chcialem napisac o psychice, mam nadzieje ze ktos czyta te moje poematy ;) spodobala mi sie taka forma "dziennika" czy przemyslen, pomaga mi to i postaram sie cos regulanie wrzucać ;).
Nie jestem w stanie Wam opisac co dzieje sie w glowie czlowieka ktory przezyl 25 lat idzie do lekarza i ten mu mowi że umrze. Że ma pozamykac wszystkie sprawy pożegnać się z rodziną... Zdrowego faceta ktory przyjechal motocyklem, w sobote mial jechac na spotkanie z przyjaciolmi, planowal zycie jak kazdy z Was, chciał wziąć ślub...
Złości nie było, raczej przerażenie, strach, smutek i pierwsza mysl "Jak ogromne cierpienie przyniose swoim bliskim!", jakie mam szanse, czy dam rade. Pierwsze 2 dni były dramatem, śmiechy szaleńca, rozpacze, pożegnania z ludźmi, ataki głupawki, przeraźliwy strach przed snem że się już nigdy nie obudze, wszystkie głupie pomysły przychodziły na raz w tym te najgorsze.
Człowiek zaczyna mieć przemyslenia na tym najwyższym już poziomie, doszedłem do wniosku że o wiele latwiej byłoby być złym człowiekiem, odrzucić człowieczeństwo, zabawiac sie w te ostatnie dni robic rzeczy na które nigdy sumienie by mi nie pozwolilo - łatwiej ale nie lepiej. Trudniejsza droga jest ta druga którą wybrałem, walki o życie, nikt nie wie czy będzie to syzyfowa praca, jednak z pewnością ta droga jest lepsza.
Myślałem na początku, że jestem silny psychicznie, że chce wiedziec wszystko o swoich wynikach badań - bardzo szybko zrozumialem że nie chce wiedziec nic. Jak na te swoje 25 lat życia wiele wiedzy udalo mi się zgromadzić, wiele nauczyć. Dlatego tymbardziej gdy slyszalem o kolejnych wynikach wiedzialem co to dla mnie oznacza, czym jest viremia, czym grozi zakrzepica. W jaki sposob moge umrzec przez niewydolnosc watroby, jak moze zabic mnie zakrzepica. Wolałbym być głupi i nie wiedzieć nic, byloby mi latwiej nie myśleć i cieszyć sie tym co mam. Jednak skoro niestety nie jestem wkręcałem sobie filmy, gorączka, slabsze cisnienie, bol brzucha 2 tyg po biopsji -> wzywajcie karetke to na pewno krwotok wewnętrzny! Ktory okazal sie przeziębieniem połączonym ze zmęczeniem.
Podam Wam przyklad jak ogromny wplyw ma ludzka psychika na to jak sie czujecie, dostalem leki przeciwzakrzepowe, a to jak sie skaleczylem to kurcze dlugo ta krew leci, mylem zęby a kurcze czuje krew w buzi z 2h po myciu i tak sobie wkręcalem ze wszystko przez te leki. Powiedzialem to lekarzowi a on Kamil ale zaraz, Ty dostajesz lek f...... Ktory nie powoduje obnizenie wskaznika krzepliwosci krwi tylko dziala na poziomie komorkowym. Po to, że jak mialbys byc dzis operowany to lecisz na stół. Odwrotny efekt placebo, goscia ktory karmil chorych cukrem mowiac ze to antybiotyk a oni zdrowieli.
Przedwczoraj bylem na mszy o uzdrowienie, wiem ze wiara to bardzo trudny temat i dla każdego osobisty. Kolejny raz sie wyspowiadalem, pogodzilem sie z bogiem, osiągnąłem stan na ktorym bardzo mi zależało, przestalem panicznie bać się śmierci, strach pozostal ale nie paraliżuje mnie on wiecej, zrozumialem ze tam nie będę miał się czego bać że tam ktoś na mnie czeka z otwartymi ramionami. Dzięki temu przygotowalem się najlepiej jak moglem na najgorsze i mogę walczyć o to co najlepsze.
Bo jeżeli mam 2 czy tam 5 procent szans, to kto jak nie Ja będzie w tych dwóch procentach, kto mialby wieksze szanse na przezycie niz silny 25 letni facet! Kto jak nie gość który nigdy nie palil, nie ćpał, nie naduzywal alkoholu lubil zjeść ale gdzieś tam też sie ruszał. Kto jak nie gość ktoremu zawsze powtazali lekarze ze ma silny organizm, ze z obustronnym zapaleniem pluc, oskrzeli, goraczka 39.7, chodzil caly dzien po lekarzach i nigdy w zyciu nie zemdlał. Dlatego to jest mój fundament na którym wybudowalem swoją nadzieje, jeżeli ja nie dam rady to się nie dało, nie udało by sie nikomu!
Wygram to zycie!!!!
Dzięki Wam bardzo jeżeli ktoś dotrwal do tego momentu, staralem sie bardzo dokladnie oddać prawde jak wyglądała moja głowa od środka, jednak jak wiecie opisanie tego slowami jest niemal niemożliwe.
P.s.
Dziękuje za odwiedziny mojej klasie z 3 Liceum ;) oraz cudownej nauczycielce j. polskiego która z przyjemnością wstawiała mi 1 za wiedze o sokratesie itd. ;)))) koszulka jest świetna ;))
Niedziela 25.06.2017
Cześć będzie to bardzo ważny dla mnie post,
Dziś piękna nedziela, aż za gorąca. U mnie dziś będzie grilowane ;D mam nadzieje że Wy też spędzicie czas z rodziną. ;) Będzie kielbacha, piwo boczuś a dla mnie kurczak bez przypraw i ziemniaczki :D tez dobre ;)
Co do rodziny, juz jakis czas temu uswiadomilem sobie ze ja mam Was, wspieracie mnie, piszecie po 1000 razy dasz rade, bedzie dobrze, robicie dla mnie cudowne rzeczy. Natomiast niestety moja rodzina najbliźsi czy część z Was, przezywa to wszystko rownie mocno jak nie mocniej niz ja. Ich nikt nie wspiera tak bardzo jak mnie, pamiętajmy o nich, o tym jak cierpią a muszą być silni i się do mnie uśmiechać. Jeżeli ktoś wierzy prośba o modlitwe o siłe dla nich, mają trudniej niż ja.
Moja choroba dotknęła nie tylko mnie ale setek czy tysięcy ludzi psychicznie, czasem myśle sobie czy Pan Bóg nie chciał zrobić ze mnie przykładu żebyśmy my wszyscy na chwile się zatrzymali i zastanowili co jest w życiu ważne, rodzina czy kariera, pieniądze czy spokój, zdrowie czy zabawa, czy utrata pracy faktycznie jest tragedią...
Powiem Wam to samo co całe życie powtarzała mi moja kochana mama, żyjcie tak żeby nikt przez Was nie płakał.
Dziekuje ze jestescie
P.s.
Jestem na bardzo silnym antybiotyku strasznie opadlem z sil, bede mniej aktywny jak wejdzie chemia wiadomo bedzie gorzej nie kazdemu odpisze. Nie znam pelnych informacji o stanie swoje zdrowia i dobrze, o pelne info bez krempacji pytajcie rodzine.
P.s.p.s.
Zdjecie z siostrą przed zbiórką pieniędzy, kiedyś tam mówili na mnie Gumiś ;))
Piątek 23.06.2017
Czesc po wizycie u onkologa, przeperaszam ze bez zdjec i ogolnie za plakanie na FB ale staram sie Wam wrzucac info jak najszybciej czasem bywa to gdy jestem jeszcze niestabilny ;)
Onkolog powiedzial ze stan jest ciezki, ze bedzie probowal mnie leczyc. Na 12.07 mam wstępny termin na próbną chemie bo nie wiadomo jak zachowa sie organizm. Wczoraj bez przyczyny wyniki watrobowe poszly mocno w góre.
Będzie staral sie mnie wepchnąć na jakis program poza chemią czyli te nowatorskie leczenie ale niczego nie obiecuje. Zakrzepica i żółtaczka jest przeciwskazaniem do wszystkiego. Przepisali mi jeszcze jakies leki w tym sterydy ktore zmniejszą mi odporność i kolejne badania.
Mówie Wam co wiem ale też nie mówią mi wszystkiego - i dobrze.
Wtorek 20.06.2017
Kamiś miał dzisiaj wizytę u onkologa. Formalności niestety trwały 7h, co spowodowało, że Kamil ma dzisiaj troszkę gorszy dzień i nie jest w stanie sam ogarnąć armii :D
Lekarz ma trzy pomysły w głowie, jednak wcześniej musi wiedzieć z czym walczymy. W czwartek mijają dwa tygodnie od wykonania biopsji, dwa razy dziennie sprawdzamy w szpitalu czy są już wyniki. Obecnie pojawiła się kolejna niewiadoma, czyli żółtaczka, która ma w sobie Kamil. Będziemy teraz pilnie sprawdzać jak aktywny jest wirus i czy wymaga natychmiastowego leczenia. Jeżeli szczęście dopisze Kamil załapie się na nowatorskie leczenie bez użycia chemii.
Tak więc dalej walczymy - czekamy - nie tracimy wiary !!!
P.S
Patrzcie jakie fajne antydepresanty dostał Kamil :D
Jusia - Siostra :)
Niedziela 18.06.2017
Dobry dobry :) słowo na niedziele :)
Wczoraj zrobiłem straszną głupotę, trzymałem się prawie 2 tyg a wczoraj zacząłem czytać w internecie o swojej chorobie... Przyznam bardzo mnie zmiotło, miałem nadzieje że szanse są trochę większe i cały czas miałem nadzieje że nie jest tak źle...
Ale spokojnie, już się pozbierałem (dzięki WAM!), nastawienia nie zmienię i jak Wam obiecałem będę walczył do końca! Tarcza miecz i do boju :)
Dziś o 12 jadę ostatni raz przejechać się z przyjaciółmi motocyklem po Warszawie - na pewno wrzucę filmik/zdjęcia :)
Zawsze będę to robił! Dziękuje za ogrom pracy i czasu który mi poświęcacie, dziękuje za to co dla mnie robicie i za energie którą mnie ładujecie :) Im dalej w las tym bardziej będę tego potrzebował
DZIĘ - KU - JE ! ! !
P.s.
Od poniedziałku będzie się działo :)
Czwartek 15.06.2017
Cześć, bardzo długo myślałem czy napisać o tym publicznie czy raczej nie. Ci co mnie znają wiedzą że raczej jestem osobą co nikomu problemu robić nie chce.
Przekonali mnie jednak najbliżsi że w tym przypadku warto ostrzec innych.
Jak wiecie w wieku 13 lat zostałem zarażony żółtaczką najprawdopodobniej podczas operacji w szpitalu, w wieku 18 lat dowiedziałem się o tym oddając honorowo krew. Walczyłem z tym przeszedłem leczenie, miałem biopsje i szpital w Krakowie powiedział że wszystko jest ok tylko się kontroluj. Jak powiedzieli tak robiłem, w Krakowie byłem pod opieką mojej placówki zakaźnej w Warszawie pod opieką luxmedu. Cyklicznie co ok. rok wykonywałem USG jamy brzusznej co pół roku wykonywałem badania wątrobowe.
W załączniku pokazuje Wam badanie USG wykonane na początku maja w Luxmed, 3 tygodnie później rezonans wykazał śledzionę wielkości 18 cm oraz guza na wątrobie wielkości 15cm na 7 cm. Ogromne bóle brzucha miałem zdiagnozowane jako nadżerki w żołądku i byłem leczony na "wrzody" prawie miesiąc czasu np. kroplówkami z paracetamolem i buscopanem.
Pokazuje Wam to jako przykład, pilnujcie lekarzy, dopytujcie o wyniki, powtarzajcie badania, jestem prawie pewien że gdyby zdiagnozowano mnie poprawnie już miesiąc temu nie miałbym tak rozleglej zakrzepicy i nie byłbym w tak ciężkim stanie.
Na początku nie chciałem nic z tym robić, bo życia mi to i tak nie wróci. Ale później uświadomiłem sobie że mogę komuś życie uratować, że środki na leczenie będę potrzebował, luxmed na pewno jest ubezpieczony, dlatego jeżeli ma ktoś do polecenia firmę która potrafi wygrać z taką korporacją zapraszam do kontaktu.
Jeszcze raz, ba za każdym razem będę Wam dziękował za to co dla mnie robicie. DZIĘKUJE.
P.s.
OCZYWIŚCIE NIE WSZYSCY SĄ ŹLI, każdy może mieć gorszy dzień i coś przeoczyć, jednak tutaj mówimy o ludzkim życiu. Dlatego też nie chce robić z tego wielkiego szumu i nie umieszczam żadnych danych lekarza wykonującego badanie
Wtorek 13.06.2017
Cześć, staram sie żyć normalnie, pozwoliłem sobie pójść ostatni raz przed chemią do fryzjera :D mial byc balejaż ale nie pasowałby mi do paznokci :)
Odwiedzilem dziś kolegów i kolerzanki z pracy, mega power, warto było mimo że wyprawa była wyczerpująca.
Z newsów o leczeniu, na 90% w niedziele wracam do Krakowa i tam będę się leczył. W gre wchodzi szpital na garnacarskiej ale nic nie jest pewne, czekamy na wyniki biopsji z nimi będziemy konsultować się w kilku placówkach w całej Polsce i poza nią. Sytuacja jest dynamiczna i zmienia sie z dnia na dzien. Wynikow spodziewamy sie z koncem tygodnia/na poczatku kolejnego.
Dziekuje Wam ogromnie za całe wsparcie i pomoc.
To dzięki Wam mam siłe
Niedziela 11.06.2017
Cześć, dawno nic nie pisalem :) no prawda taka ze teraz mamy troszke czas oczekiwania na te wyniki biosji
Co do tego jak sie czuje, psychicznie dzięki Wam super, chociaz "mój mózg robi czasem przeloty od k2 po mariański rów" :) heh a pomyslec ze leczenie sie jeszcze nie zaczelo. Fizycznie jakby jakis zartowniś mieszal chochelką w brzuchu po nocach, no wiadomo skoro mnie na razie nie leczą to coraz lepiej nie bedzie ;)
Ale dość mojego marudzenia, przeszczep i wycięcie wstępnie narazie nie, dostajemy wynik biopsji konsultujemy po całej Polsce i szukamy najlepszej chemii a pozniej do boju!
Dziękuje Wam za wsparcie ;)
Co bym nie zrobil i tak sie nie odwsziecze
Piątek 09.06.2017
Wychodze wlasnie ze szpitala, piekna pogoda, czekam jeszcze tylko na leki i wracam do domu. Pierwsze dni nie za bardzo moge sie ruszac po biopsji, w kolejnych postaram sie odwiedzic moj prywatny WOŚP w pracy ;)
Pamietajcie to ze jestem w domu nie znaczy ze nie chce odwiedzin, to spotkania z Wami mi mega pomagają. Stan dalej jest słaby, czekamy tydzien na wyniki biopsji jest ok 2-5% na to ze wymodliliscie mi cud i to nie jest rak, 70% ze jest to rak blaszkowy lepiej rokujacy, i ok 25% na to ze jest to bardzo ciężki rak wątrobowo komórlowy. Mam nadzieje, ba wierze w to ze wszystko skonczy sie dobrze.
Obecnie 3 badania potwierdzily nowotwor, usg, tomograf i rezonans, biopsja to juz ostatnie potwierdzenie diagnozy. Dam znac publicznie jaki jest jej wynik
Aaa zapomnialem Wam powiedziec jak pyszna jest kanapka z szynka po 32h nie jedzenia ;)
Środa 07.06.2017
Czesc, wstal kolejny dzien i oczekujemy ;). Drudzy po bogu decydują o moim zyciu i leczeniu, nie widzac czlowieka tylko papiery.
Wierze ze bedzie dobrze, powiem Wam na poczatku myslalem ze chce wiedziec wszystko o swoim zdrowiu co mi grozi itd. Ale juz po kilku godzinach przekonalem sie ze nie chce wiedziec.... Rozumiem dlaczego ludziom w takim stanie nie mowi sie wszystkiego. Jezeli nie mialbym Was wszystkich to pewnie bym sie zalamał.
Jesteście moją armią dzięki ktorej wygram!! Dziękuje Wam że walczycie o mnie każdego dnia! Postaram sie dbac o swoich żołnierzy jak najlepiej będę mógł. Bez Was nic z Wami wszystko!!!
Dziekuje jeszcze raz
(A tego stworka nizej dostalem kiedys od Ani w ciche dni ;p)
Dzis bardziej motocyklowo ;) dorwalismy dzis Panią profesor w szpitalu mswia, plan jest taki ze albo przyjma mnie na banaha i lece od razu pod noz, albo robia mnie biopsje 2 tyg wolnego i pozniej dostaje chemie guz sie zmniejsza i wtedy operacja.
Bardzo mądre glowy mysla co zrobic zeby mnie wyleczyc i nie zabic ;)
Psychicznie dzieki Wam super, fizycznie troche bolą plecy od tych lozek szpitalnych ;)
Dziekuje wszystkim!!
Wtorek 06.06.2017
Siema postaram sie tu zamieszczac, informacje co jak sie dzieje. Mialem trafic na Banacha w poniedzialek niestety papierologia wygrala dzis walczymy o to zeby przeniesli mnie dzisiaj. Dam znak w komentarzu jak sie skonczylo. Wyniki narady lekarzy w Londynie powinny byc w czwartek/piatek. Fizycznie czuje sie mega dobrze, psychicznie bylo ciezko ale dzieki Wam jest duzo lepiej. Widze ze stoi za mną ogromna armia! Nie zawiode Was nizej moj pies z podziękowaniami (zdjecie stare). Jestem z Was mega dumny mega wdzieczny i bardzo Wam dziekuje, nie zdajecie sobie sprawy jakie cuda robicie.
Dziekuje za kolejny dzien mega wsparcia (mam nadzieje ze wlasciciele nie urwa mi glowy za to zdjecie ;p) bylo ciezko, byly momenty zwatpienia po kolejnych rozmowach z lekarką. Ale dzieki Wam nie poddam sie chociaz by mi co chwile mowili ze umre.
Fizycznie nadal czuje sie swietnie, psychicznie dzieki Wam rowniez czuje sie mega. Plan dzialania jest taki ze dalej walczymy o przeniesienie na banacha. Obecnie szpital na banacha otrzymal dzis wszystkie dokuemnty i potrzebuje chwili zeby zdecydowac co ze mna zrobic i na jaki oddzial mnie przyjac moze jednak na przeszczep moze na chemie a moze na cos innego/ moze w ogole. Tak wiec czekamy, pelni nadzieji. Od soboty nie mam zadnych badan w sob ostatnim bylo usg ktore wskazalo ze zyly sa czesciowo drozne i brak krazenia obwodowego czy jakos tak. Dobra wiadomosc tez taka ze nie mam przerzutow do pluc czy innych narzadow w brzuchu ale trzeba brac poprawke ze nie sprawdzono kosci czy glowy. Leki jakie otrzymuje to leki przeciwzakrzepowe 2x dziennie na razie. Czekam i jestem pelen nadzieji ze niebawem wszystko sie ruszy
Bardzo dziekuje Wam jeszcze raz za giga wsparcie, nawet nie wiecie jak kosmicznie wiele to dla mnie znaczy